a small victory :]
tygodniowe szkolenie... we wtorek przyjezdza moj manager.... wieczorem ogadaja z chlopakami mecz, a ze jest to w barze blisko basenu, na ktory sie wybralam, wracajac przystaje na chwile przed telebimem, zeby zobaczyc jaki wynik...jako, ze basen jest w hotelu, nie susze sie w szatni tylko ide w mokrych wlosach i krotkich spodenkach do pokoju... i wieczorem mnie pyta, czy to ja wracalam z basenu... victory no. 1, zwrocil na mnie uwage...
na drugi dzien impreza.... robie makijaz, zdejmuje okulary, spinam wlosy...wchodze na sale udajac, ze go nie zauwazam, rozmawiam, ze znajoma i widze, jak on sie za mna odwraca i nie moze oderwac zwroku...no tak nigdy nie widzial mnie bez okluarow i w takiej fryzurze, a wygladam zdecydowanie lepiej... victory no. 2... pozniej siadam do chlopakow, gadam i dosiada sie on... kolo mnie... rozmawiamy, smiejemy sie, zaczepiam go i mimochodem mowie, w ktorym pokoju mieszkam, zeby w razie czego mogl mnie odstawic pod same drzwi, jesli znow sie spije... impreze konczymy o 3... kreci mi sie w glowie, ale potrafie samodzielne isc i mysle, w miare trzezwo...a mimo wszystko On odstawia mnie pod same drzwi... victory no. 3....
glupia jestem? tak jak najbardziej! nie, nie zamierzam rozpieprzac mu zwiazku, ale poczulam taka nic satysfakcji widzac, jak widzac mnie, nie moze oderwac wzroku ;) i tak fajnie by bylo, gdyby czasem pomyslal sobie o mnie...;) tyle mi wystarczy... to bedzie takie moje male zwyciestwo...
rozjazdow ciag dalszy, pojutrze skoro swit wyruszam nad nasze polskie morze... tym razem w celach stricte wypoczynkowych...i mam zamiar przez te kilka dni wysypiac sie, byczyc sie na plazy, pojechac na Hel, stanac na wydmie i poczuc wiatr we wlosach, i nie myslec o nikim ani o niczym innym....
a tymczasem zapraszam wraz z Toto w tle na spacer po Pradze odwiedzonej w ubiegly weekend...
kościół św Mikołaja
stare miasto
zegar sloneczny na wiezy ratuszowej
most Karola
widok ze wzgorza zamkowego na Prage o zmierzchu
i przepiekne wspaniale winnice
katedra
i okolice Lorety
ale lepiej by im było, gdyby mnie nigdy nie poznali. albo gdybym nie pozwoliła im na więcej. wracaliby do domu i jedyną ich myślą byłaby chęć zobaczenia rodziny. a tak?
ale ogólnie - gratuluję. to fajne uczucie, podobać się.
Dodaj komentarz