...
dziwnie... objawy nerwicy znow sie nasilaja... w kolko cos, albo mi sie kreci w glowie, albo robi mi sie slabo, albo boli mnie brzuch, albo serce...czasami dochodzi do tego, ze boje sie gdziekolwiek wyjsc, bo mam wrazenie, ze jak przejde sie kawalek to zaraz zrobi mi sie slabo i zemdleje... chyba jednak bede musiala zmusic sie do wizyty u psychologa czy psychiatry...kurcze nawet nie wiem do jakiego lekarza sie idzie z takimi chorobami :/ tylko, ze ja nigdy nie byłam...i co zacznie mnie wypytywać, analizować noje zachowania, kazać opowiadać o swoich odczuciach,lękach??? ja tak nie chcę... nie lubię się uzewnętrznać... i jeszcze pewnie na koniec przepisze jakieś psychotropy.... bez sensu...
znow pojawia sie opcja przeprowadzki do Wro...i moze nawet szybciej niz mi sie wydaje...i chociaz cale moje serce nalezy do Kra, to jednak patrzac obiektywnie jest za duzo argumentow za tym, zeby sie przeprowadzic...i chociaz sercem nie chce, to rozum mowi, ze to najwyzsza pora aby podjac w koncu odpowiedzialna decyzje... ehh... no nic, jesli rozmowa o prace wypali, to pewnie za klilka tygodni spakuje kartony i wyjade... bede musiala sie jakos przekonac do tego miasta i moze troche na sile ale jednak je polubic....:/
tak bardzo chcialabym, zeby mnie ktos mocno przytulil....
a wro tez fajny jest wiesz? :)
Dodaj komentarz