I have found:)
hurrahhhh....chyba znalazłam stałego spowiednika, a może i w przyszłości kierownika duchowego ;))) bardzo bardzo się cieszę.... widzę, że jest chętny do pracy ze mną...i cholera po 5 minutach rozmowy zdiagnozował z czego wynikają moje wszystkie problemy....i.... wcale się nie pomylił... heh... po prostu zbyt duże napięcie, stres i totalna nieumiejętność zapanowania nad emocjami... eh... zdarzają mi się takie chwilę, że płaczę z byle błachego powodu, albo też krzyczę na kogoś, a dwie minuty później po uspokojeniu się i przemyśleniu zaczynam żałować tego co zrobiłam...po prostu nerwica...
spowiednik zasugerował delikatnie zmianę pracy...taaakkk....jeszcze tylko dwa tygodnie i będę gdzieś indziej i mam nadzieję, że w końcu znajdę czas dla siebie i innych...
a swoją drogą fajnie tak na wypowiedzeniu być (oczywiście pod warunkiem, że to ja je złożyłam), bo się człowiek przynajmniej tak nie stresuje, że zrobi coś źle albo nie zdąży czegoś zrobić...bo co mi zrobią? wywalą mnie z pracy? ;D
zaczynam szukać wolontariatu od lutego... czas najwyższy aby poświęcić trochę siebie innym... i stawiam na pracę nad sobą i tą w sensie duchowym jak już wspomniałam, jak i fizycznym (aerobic, basen, bieganie)...
dziś pisze do mnie meila jeden z naszych szefów, chyba jedyny ludzki w tej wstrętnej korporacji... chce mnie zabrać na piwo, pogadać...zrozumieć dlaczego odchodzę....pewnie i po części przekonać, żebym została.... tylko, że ja nie odchodzę, bo dostaę lepszą wypłatę, czy lepsze stanowisko pracy... nie wcale nie... wypłata będzie o połowę mniejsza od obecnej, stanowisko też niższe niż zajmuję obecnie... ja po prostu chciałabym zacząć żyć, chciałabym mieć czas wyjść po południu na spacer, podziwiać przyrodę nie myśląc o pracy, chciałabym znaleźć faceta, wyjść za mąż, mieć dzieci....chciałabym pomagać innym.... dawać im trochę radości... takie zwykłe ludzkie marzenia mam.... a czasu a ich realizacę nikt w tym wyścigu szczurów nikt mi nie zagwarantuje...
Jeśli zabiera Cię na piwo to na pewno nie chce zrozumieć dlaczego odchodzisz...tego możesz być pewna.
Wszystkiego dobrego życzę:)
Dodaj komentarz