Kraków w długi weekend
spędzając resztę długiego weekendu w Krakowie wybrałam się na Wawel, żeby zrobić zdjęcia kwitnącym magnoliom... niestety pozostały już tylko nieliczne kwiaty na tych wspaniałych drzewach, a dodatkowo robotnicy zagordzili je szczelnie barierkami remontowymi, więc o cieszeniu wzroku pięknem przyrody można było tylko pomarzyć... korzystając z okazji odwiedziłam jeszcze krytę, w której spoczywa L. Kaczynśki, tłumy ludzi przelewajacych się przez nią, zaduch spowodowały, że przeszłam obok, dotnęłam nadrobka i uciełam z tamtąd czym prędzej... pod Wawelem nie było lepiej...istny jarmark, grille, krówki na wagę, wata cukrowa, piwo i w tym wszystkim jeszcze mnóstwo "turystów"... czując się jak na odpuście skręciłam w lewo i doszłam do ul. Grodzkiej, tam z kolei jak na procesji w Boże Ciało, ani wyminąć, ani wyprzedzić, jednym słowem wielki tłum i harmider...uciekłam do Dominikanów, tam opiero znalazałm ciszę....
na Wawel wrócę kiedyś w tygodniu, gdy będzie spokojniej....
i wniosek jaki na dzisiaj wyciągnęłam, że jeśli będę gdzieś jechać do jakiegoś z miast na zwiedzanie, to byleby nie był to długi weekend....
dobrze, że pozostaje jeszcze w Kra Park Jordana i Blonia, o których istnieniu nie wszyscy "turyści" wiedzą....
a na dobranoc już drugi raz na tym blogu... Michael McDonald, tym razem z Hallelujah... sama piosenka jest śliczna, a i wykonanie niczego sobie...
A ja Ci nawet trochę zazdroszczę takiego weekendu, ja się babrałam w syfie w tym czasie :D
tak czy siak - pisalam juz ze ci tego Krakowa zazdraszczam??? :)
Dodaj komentarz