• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

niebla

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

podróż po Hiszpanii

zawsze mówiłam, że chyba muszę mieć jakieś korzenie hiszpańskie, bo ilekroć tam jestem czuję się jak w domu... uwielbiam tamtejszych ludzi, którzy są naprawdę przyjaźnie nastawieni do świata i bardzo pomocni... uwielbiam tamtejsze morze o kolorze szafiru i ciepłej słonej wodzie.... uwielbiam tamtejsze widoki gdzie spalona ziemia gór wtapia się w błękit morza... uwielbiam język hiszpański, tak melodyjny...


zapraszam na krótką wędrówkę po Costa Blanca wraz z TOTO w tle (wprawdzie nie Hiszpański muzyk, ale myślę, że idealnie wpasowuje się w klimat;)))

 

byliśmy na Costa Blanca - jak pokazuje strzałka na mapie...tak mniej więcej środkowa część hiszpańskiego wybrzeża, chociaż szerokościowo-geograficznie to nawet bardziej na południe niż Majorka;)

jeden z wielu południowych, kwiecistych balkonów

widok na plażę Alicante i zamek...standardowy widok w Hiszpańskich większych miejscowościach, plaża, góry a pomiędzy nawalone budynki mieszkalne, które nijak się nie komponują z krajobrazem...

a to już mniejsza miejscowość na Costa Blanca... mniejsze domki, ładniejszy bardziej zadbany deptak i prawie pusta (w przeciwieństwie do miastowej plaża)...w końcu to jeszcze przed sezonem ;)

i piękne kolorowe domki w Villajoyosa

w rzeczywistości rejon Murcji wygląda tak... tylko turystyczne miejscowości są zadbane, natomiast jak się jedzie pociągiem z za okna widać przeważnie spaloną słońcem ziemię... praktycznie bez jakiejkolwiek zieleni...

trafiliśmy akurat na wielką tygodniową hiszpańską fiestę związaną z przesileniem letnim (tzw Hoguerasde San Juan)...no i co tu dużo mówić, Hiszpanie to jednak potrafią się bawić... najważniejsze ulice w mieście zamknięte, wzdłuż nich porozstawiane ogrodowe krzesła na krótych już od późno popołudniowych godzin siadają robowite hiszpańskie babcie (rodem jak z filmów Almodovara) i klechają... eh...  to jest klimat ;)


i tandetnie przybrane ulice starego miasta...kojarzą mi się z Portugalią, tam było podobnie

nadmorski deptak otoczony palmami i kwtinącymi kwiatami...

i port... nie wiem czemu, ale zawsze lubiałam przesiadywać  w portach i oglądać jachty :)

wybrzeże i deptak o zmierzchu....

i uwaga...park miejski :) tak tak, zwykly park miejski a w zasadzie podmiejski , gdzie można za darmo przyjść, pospacerować, posiedzieć na jednej z wielu ławeczek... heh, nasze parki przy tym to się nie umywają....

i wstyd mi za naszych Polaków... wstyd mi za naszych kierowców autobusów, którzy nie znają angielskiego i nie potrafią pomóc przylatującym do Polski turystom...wstyd mi za ich i naszą Polaków bezczelność i poczucie wyższości... wstyd mi za tych którzy myślą tylko o tym jak zrobić w kuku zagranicznych gości...na wszystkim...poczynając od wymiany walut w kantorach, na taksówkarzach kończąc... wystarczy kilka dni pobytu w Hiszpanii, żeby się przekonać jaki Polska to zacofany kraj.... niestety.... :(

27 czerwca 2011   Komentarze (5)
serducho
15 lipca 2011 o 03:08
a ja z uporem maniaka - wredni ludzie sa wszedzie. w kazdym kraju. roznica polega tylko na tym, ze chyba kazda inna narodowosc trzyma sie tak zwanej kupy. polacy niekoniecznie :( ech....


ale relacja piekna! dziekuje!!!
Kumcia
04 lipca 2011 o 22:44
aaah:)


Co do Polaków ostatnio coraz bardziej wkrada mi się podobne zdanie :/
InnaM
29 czerwca 2011 o 19:41
Piękna notka, tylko to na końcu mnie również bardzo smuci. Ech... No wstyd no.
kasia-87
28 czerwca 2011 o 16:31
O jak pięknie :)
paulita
28 czerwca 2011 o 10:49
dziękuję za krótką podróż po Hiszpanii, którą mi zaserwowałaś :) byłam tam raz w życiu, ale wrócę na pewno...

Dodaj komentarz

Niebla | Blogi