viva Espana!
pomarudziła niebla i co? jutro leci do Barcelony na kilka dni! heh, nie ma jak to znów do mojej ukochanej Hiszpanii...
a wszystko dzięki Ryanair'owi, który ma bilety za 200 PLN w dwie strony ;) wiem wiem... lonisko daleko w...., noclegi drogie, ale tak sobie myślę, że raz się żyje... kiedy będę miała czas na zwiedzianie jeśli nie teraz? już kiedyś byłam w Barcelone, ale że byłam jeszcze wtedy dzieckiem to naprawdę niewiele pamiętam... więc tym razem mam zamiar zrobić dużo zdjęć i więcej zwiedzić niż ostatnim razem... tak, żeby wrażenia pozostały...
a kilka poprzednich dni urlopu spędziłam po części w domu, po części włócząc się po innych miastach południowo-zachodniej Polski...i wyciągnęłam w końcu rodzinę do miejsca gdzie urodził się św. Jacek.... gdzieś już kiedyś pisałam, że może to i głupie ale ten święty jest mi bardzo bliski i nie raz mi pomógł, więc już od dłuższego czasu zamierzałam się do przekonania rodzinki do wypadu do tej miejscowości - tym bardziej,że to wcale nie jest tak daleko od mojego rodzinnego miasta...
a potem pojechaliśmy jeszcze odwiedzić inny zamek...i nie to wcale nie są Niemcy ani żadna Szkocja...to zamek nie będący znów aż tak daleko od mojego rodzinnego miasta.. po prosu powalajacy...
no to cóż... czas spać bo jutra długgaaa noc mnie czeka...
a więc jak to mówią ¡VAYAMOS COMPANEROS!