• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

niebla

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009

Archiwum grudzień 2009


spacerem po Krakowie

te pierwsze od długiego czasu wolne chwile wywołały u mnie grom refleksyjnych myśli i zastanawiania się nad sensem życia... chyba czas zacząć dawać coś z siebie, robić coś dla innych...

bo umerając kiedyś chciałabym mieć poczucie, że przeżyłam moje życie naprawdę dobrze...

tymczasem zapraszam na spacer po Krakowie oczami niebli...zdjęcia pozbierane z różnych lat, robione moją starą wysłużoną cyfrówką, miejsca naprawdę mi bliskie i zadziwiające...

w tle Satah McLachlan z piosenką "River"...tak bardzo świątecznie i nastrojowo

 

Park Jordana...miejsce, gdzie często mieszkając w akademiku przychodziłam, siadałam na trawie, rozkoszowałam się zielenią i spokojem... to tu też z M. przesiadywaliśmy długie wieczorne godziny na ławce...teraz jedynie zdarza mi się tu "przebiegać", biegnąc na Błonia... ale to nadal jeden z bliżych mi parków...

Teatr Słowackiego, chyba wszystkim, którzy byli w Krakowie rzucił się w oczy... nie przepradam za teatrami, ale ten swoim wyglądem przypomina mi trochę Wiedeń..

po prostu Brama Floriańska...

I widok z obrotu o 180 stopni... jak zawsze tłumy ludzi.. czy lubią tą ulicę? nie chyba nie za bardzo, myślę że jest wiele równie ładniejszych, a jednak mniej zatłoczonych uliczek... o czym później

zakątek za kościołem Mariackim... tu już jest znacznie przytulniej, bo mniej tłumnie.. w lecie Chaczapuri wystawia tu letni ogródek... często siadamy w nim, żeby napić się zimnego piwa... gdy żar leje się z nieba, właśnie w tym miejscu panuje chłód i cień... słychać jedynie gwar dochodzący z rynku

kościół Dominikanów, jedno z najdroższych mi miejsc w Krakowie... nie raz już na jego temat się rozpisywałam, więc teraz niech zdjęcie samo przemówi za siebie

Bulwary wiślane zimowym popołudniem

Wawel nocą... tak całkiem inaczej wygląda niż w dzień

przedświąteczna ulica Grodzka

kolejne magiczne miejsce... malutkie lodowisko na Błoniach... wspaniale jeździ się o zachodzie Słońca, z widokiem w tle na Kopiec Kościuszki

Rynek sam w sobie... lubię... dlaczego? bo jak brakuje mi ludzi, wydaje mi się, że moje osiedle wymarło wystarczy przyjść tu... tu zawsze są ludzie...często wracając z pracy wysiadam z tramwaju i przechodzę przez Rynek, żeby pod Bagatelą znów wsiąść w tramwaj...

droga na Wawel

i sam Wawel w jedną z niedzielnych wiosennych popołudniowych godzin

jak wyżej :)

ulica Kanoniczna - ta właśnie równie ładna jak Floriańska, a mniej zatłoczona...

jedna z uliczek na Kazimierzu... hmm.. wciąż nie do końca umiem się przekonać do tej dzielnicy... może i jest kilka pubów które lubię i zapiekanki sprzedawane w okrąglaku... ale jakoś tak... nie wiem... nie do końca to moje klimaty

tak wyglądała Franciszkańska po śmierci Papieża... kojarzy mi się ona z jednością ludzi... to właśnie tu pierwszy raz spotkałam się z masowym zrywem Krakowiam, aby oddać Mu cześć...

a tak wyglądały Błonia po śmierci Papieża... może zdjęcie nie oddaje tego do końca... pamiętam jak chodziłam między świeczkami trzymając M. za rękę... wszystko to było takie...hmm... niesamowite...

widok z mojego akademikowego okna...oj ileż to ja letnich i wiosennych wieczorów przesiedziałam na parapecie okna wpatrując się właśnie w takie widoki... eh... ale to były czasy... zero pośpiechu, słuchawki na uszach, okno na oścież otwarte, powiew letniego powietrza i czekanie aż słońce schowa się za horyzontem i zrobi się całkowicie ciemno...

kolejne moje ukochane miejsce... Błonia... do biegania, do jeżdzenia na rolkach, do spacerowania i rozmyślania, do leżenia na trawie i opalania się...

i ulubiony fragment bulwarów wiślanych od Salwatora do Mostu Dębnickiego, zielony, cichy i spokojny... często w letnie dni wracając z rynku idę tędy, a następnie przez Błonia do domu...

kwitnące Magnolie na Wawelu... co roku zaopatrzona w aparat idę, podziwiam i robię zdjęcia...

 

27 grudnia 2009   Komentarze (6)

can't wait

for Xmas...i wcale nie dlatego, ze chce prezentow - w tym roku bedzie bardzo skromnie, ze mam ochote zjesc tone ciast, ciasteczek i wszelakich innych slodkosci-jakos ostatnio moge sie obejsc bez slodyczny.... tylko dlatego, ze chcialabym sie w koncu wyspac i tak naprawde nic nie robic...miec chwile dla siebie, zeby usiasc, przeczytac ksiazke, wypic spokojnie dobra kawe, wyjsc na spacer... po prostu miec troche czasu dla siebie...

no dobra, przyznaje sie...poza tym lubie klimat swiat Bozego Narodzenia...lubie te wszystkie tandetne stoiska, swiecidelka, choinki itd. a to dlatego, ze dzieki nim Krakow wydaje sie weselszy... i choc na te kilka tygodni przestaje przypominac zwykle, szare miasto...

 

15 grudnia 2009   Komentarze (6)

zimowo

wracam do zimowego, zreszta mojego ulubionego szablonu... moze chociaz on troche przypomni mi, ze to juz zima i w sumie to i swieta niedlugo... standardowo praca juz tak mnie pochlania, ze nie zauwazam uplywu czasu...tylko czasami w niedziele wychodząc na spacer zauważę, że to już liście są bez drzew, że się zimno zrobiło i szaro... ze na drzewach porozwieszali swiecace swiatelka, że na rynku coroczny kiermasz przedswiateczny... eh... musze sie wybrac wieczorkiem tam na grzanca... taki grzaniec na swiezym powietrzu najlepiej smakuje...:)

brak mi czasu na doslownie wszystko...nawet notek nowych nie mam o czym pisac, bo zycie przecieka mi przez palce i nic godnego uwagi sie nie dzieje, co byloby godne uwiecznienia w tym miejscu... usilnie nadal szukam pracy... i im dalej przechodze kolejne etapy rekrutacyjne odnosnie pracy we Wro, tym bardziej nie chce tam wyjezdzac... cholera, chyba juz naprawde na dobre zapuscilam korzenie w Kra... tak do Wro moge pojechac na weekend, na imrpeze, na zakupy... ale gdzies w glebi czuje, ze moje miejsce jest tu... to teraz tu jest moj dom...

widzialam kiedys w komentarzach, ze ktos chcialby zobaczyc jak wyglada fotomodelka, wiec prostuje, nie jestem zawodowa fotomodelka...;p to tylko dla przyjemnosci... po drugie wyglada jak najbardziej zwyczajnie i niczym sie nie wyroznia sposrod innych dziewczyn... wcale nie jest ani ladna, ani nie ma wymiarow godnych modelki... mysle, ze dobry make up, dobry fotograf i jeszcze photoshop zdzialaja cuda...bo jakbym byla ladna i atrakcyjna to juz dawno mialabym garsc facetow wokol siebie, a tu jak na zlosc ni hu hu ;p

i tym optymistycznym akcentem koncze notke, bo pozno sie zrobilo, wiec czas opatulic sie w ciepla kolderke, a na dobra noc "czas nas uczy pogody"... zastanawialam sie co by tu wrzucic, mam jeszcze cala liste piosenek w zanadrzu, ktore warto by bylo umiescic na tym blogu...ale ta wlasnie ma w sobie to cos, co trafilo mi do serca....

 

05 grudnia 2009   Komentarze (7)
Niebla | Blogi