potwór z ludzką twarzą
jest u nas w pracy jedna managerka, której się wszyscy boją... jak to każdy mówi najlepiej omijać ją szerokim łukiem... a ja, nie wiedzieć czemu mam u niej jakieś względy... już drugi raz ten straszliwy potwór pokazuje ludzką twarz....nie wiem czy to wynika z tego, że pochodzi z tego samego miasta i trochę takie "ziomalostwo" nasz łączy, czy to może też z faktu, że czasami zdarza mi się do niej podejść, pożartować, tak choć na kilka słów zagadać... choć już też nie raz mnie zjechała, to jednak 3 razy stanęła po mojej stronie... aż nie mogę wyjść z podziwu, że ktoś taki ma dobre serce i jakieś odruchy człowieczeństwa...
czasami zastanawiam się czy tacy managerowie choć nie tak otwarci na konrakty z drugim człowiekiem nie są lepsi od tych, którzy niby zgrywają wielkiego kumpla, a za plecami obrabiają Ci tyłek...
chyba czas najwyższy zacząć oceniać ludzi po czynach, a nie po ilości znajomych i kumpli wśród pracowników