Bez tytułu
powrót z Rzymu chyba w pierwszej kolejności wywołał u mnie szok termiczny... tam na południu temperatura sięgała 23-25 stopni, podczas gdy tutaj w Krakowie zaledwie 8... heh... śmieszne to było uczucie gdy po przylocie do domu myślałam o tym, że jeszcze 3 godziny temu siedziałam pod palmą i umierałam w upałów...
nie żebym reklamowała jakąś firmę, nie mniej jednak dostatecznie wcześnie kupione bilety w ryanairze potrafią być naprawdę tanie i wtedy 4 dniowa podróż do Rzymu zamyka się w kilkuset złotych.... więc jak to zachęcają nie raz w telewizji naprawdę warto! A teraz już zapraszam na spacer rzymskimi drogami :)
wieczorne uliczki starego miasta... wąskie, pełne wystawionych na zewnątrz stolików, przy których ludzie sączą wino lub kawę....
widok z nad Tybru... trochę portugalskie klimaty mi się przypomniały....
a to już Watykan...
i... Papież...no bo jak to przecież być w Rzymie i Papieża nie widzieć ;p
widok z kopuły bazyliki Św. Piotra - jeśli będziecie i nie macie klaustrofobii, to polecam wejście po wąskich i krętych schodkach...dziwne klaustrofobiczne uczucie, ale za to widok przedni!
a to sztandarowy widoczek z Rzymu :]
i w dzień... w środku... szczerze powiem, że akurat w środku nie ma nic ciekawego... ale że bilet jest łączony z wejściem do Forum Romanum to warto się pokusić i wejść też do koloseum
a to wspaniałe krużganki w katedrze Św. Jana na Lateranie
i słynna fontanna di Trevi... ładna chociaż tłumy przy niej takie, że ciężko przy tym zgiełku i przepychankach cokolwiek kontemplować