• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

niebla

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009

Archiwum lipiec 2010


będę krzyczeć, będę wściekać się......

dowiaduję się, że rano ginie tragicznie potrącona przez samochód mama jednego z Dominikanów, któego bardzo lubię... znów chce mi się wyć, chce mi się krzyczeć i wściekać się na Boga, dlaczego ona? dlaczego w taki sposób?!? dlaczego tak nagle?!?

znow ląduję przed gorbem św Jacka ze łzami w oczach, prosząc by ją wział swoja opiekę a Dominikanowi dał siłę, ąby przeżyć te trudne chwile...

nie wiem... jakieś takie ciężkie i smutne te ostatnie tygodnie....i jakby tak wszystkie dobre nowiny się pokończyły i zostały tylko te złe...

jutro znów wsiadam w samolot i lecę kilka tysięcy kilometrów na północy zachód od Polski... jakby tak zliczyć liczę kilometrów, które pokonałam w ciągu ostatnich 3 miesięcy, czy to samolotem, czy to pociagiem czy za pomocą czterech kółek, to myślę, że można by już z tej sumy w baaarrdzzzooo odległy zakątek ziemi dotrzeć...
 zawsze miałam w sobie duszę podróżnika, ale tym razem wybitnie nie mam ochoty lecieć... tym bardziej, że w przyszlym tygodniu mama idzie na badania... boję się co jej powie lekarz... i nie będę mogła być wtedy z nią, ani nawet gdzieś w pobliżu...tylko ładnych kilka tysięcy kilometrów hen...

Boże niech już się ta zła passa skończy....


31 lipca 2010   Komentarze (2)

.

dzisiaj dowiaduję się, że z mamą źle.... w pierwszej chwili wolnego czasu kieruję swoje kroki do Dominikanów... klęcząc przed grobem św. Jacka płaczę i proszę o pomoc....potem msza... wieczorem powrót do domu i impreza, na której udaję, że dobrze się bawię.... i w końcu w domu... chciałabym jutro obudzić się wiedząc, że to tylko zły sen....

tak bardzo potrzebuję duchowego mistrza, który nauczyłby mnie ufać w działania Boga....

potrzebuję kogoś bliskiego kto mógłby się mną zaopiekować....

potrzebuję stabilizacji, gdyż wiem, że to mamę zadowoliłoby....

ciężko :(

25 lipca 2010   Komentarze (2)

a small victory :]

tygodniowe szkolenie... we wtorek przyjezdza moj manager.... wieczorem ogadaja z chlopakami mecz, a ze jest to w barze blisko basenu, na ktory sie wybralam, wracajac przystaje na chwile przed telebimem, zeby zobaczyc jaki wynik...jako, ze basen jest w hotelu, nie susze sie w szatni tylko ide w mokrych wlosach i krotkich spodenkach do pokoju... i wieczorem mnie pyta, czy to ja wracalam z basenu... victory no. 1, zwrocil na mnie uwage...

na drugi dzien impreza.... robie makijaz, zdejmuje okulary, spinam wlosy...wchodze na sale udajac, ze go nie zauwazam, rozmawiam, ze znajoma i widze, jak on sie za mna odwraca i nie moze oderwac zwroku...no tak nigdy nie widzial mnie bez okluarow i w takiej fryzurze, a wygladam zdecydowanie lepiej... victory no. 2... pozniej siadam do chlopakow, gadam i dosiada sie on... kolo mnie... rozmawiamy, smiejemy sie, zaczepiam go i mimochodem mowie, w ktorym pokoju mieszkam, zeby w razie czego mogl mnie odstawic pod same drzwi, jesli znow sie spije... impreze konczymy o 3... kreci mi sie w glowie, ale potrafie samodzielne isc i mysle, w miare trzezwo...a mimo wszystko On odstawia mnie pod same drzwi... victory no. 3....

glupia jestem? tak jak najbardziej! nie, nie zamierzam rozpieprzac mu zwiazku, ale poczulam taka nic satysfakcji widzac, jak widzac mnie, nie moze oderwac wzroku ;) i tak fajnie by bylo, gdyby czasem pomyslal sobie o mnie...;) tyle mi wystarczy... to bedzie takie moje male zwyciestwo...

rozjazdow ciag dalszy, pojutrze skoro swit wyruszam nad nasze polskie morze... tym razem w celach stricte wypoczynkowych...i mam zamiar przez te kilka dni wysypiac sie, byczyc sie na plazy, pojechac na Hel, stanac na wydmie i poczuc wiatr we wlosach, i nie myslec o nikim ani o niczym innym....

a tymczasem zapraszam wraz z Toto w tle na spacer po Pradze odwiedzonej w ubiegly weekend...

 

kościół św Mikołaja

stare miasto

zegar sloneczny na wiezy ratuszowej

most Karola

widok ze wzgorza zamkowego na Prage o zmierzchu

i przepiekne wspaniale winnice

katedra

i okolice Lorety

12 lipca 2010   Komentarze (3)
Niebla | Blogi