• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

niebla

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009

Archiwum czerwiec 2010


w rozjazdach

przeżyłam w pracy... nawet nie wypytywałam co opowiadałam będąc pijana, jeszcze tylko czasami niektórzy mi to wypominają, ale nie jest źle... niemniej jednak nadal ostro szukam pracy... już mam dosyć zapierniczania po nocach...

następne tygodnie zapowiadają się w rozjazdach, w weekend Praga, czysto turystycznie, potem przeróżne szkolenia, projekty i w Polsce i za granicą, gdzieś tam przeplatane urlopami... i tak do końca sierpnia.. a potem chciałabym już na poważnie zmienić pracę... i nie zależy mi na awansie i podwyżce, co z tego, że wiem, że i jedno i drugie dostanę, skoro wiem, że już fizycznie nie daję rady tak pracować dzień w dzień po 16 godzin... i najlepsze są słowa managera, że przecież odbierzecie sobie te nadgodziny.... taaaa..... ciekawe kiedy, skoro mam grafik w pracy już szczelnie wypełniony do końca sierpnia... a do września to przy takim tempie pracy nie dożyję ;p

jak to mówią, byle do emerytury ;)

szczęśliwi ci, którzy maja wakacje;]

30 czerwca 2010   Komentarze (4)

don't want to know myself

pieknie pieknie.... nie che juz siebie znac, ani pokazywac sie nikomu w pracy na oczy...

wczoraj mielismy impreze firmowa, tak sie spilam, ze w polowie urwal mi sie film... najgorsze, ze pamietam jakies fragmenty, ze siedzialam z szefami przy lawce i cos im opowiadalam, ze szukam innej pracy... a potem kilka fragmentow powrotu busem... ja lezaca na kolanach managera, przytulajaca go i cos do niego mowiaca... pisalam jakis czas temu, ze podoba mi sie ktos, kogo niestety nie moge miec.. no i tak tak...to wlasnie on... wczoraj zbieral mnie do kupy, jak ja juz nie kontaktowalam....

agrrrhhhhh!!! glupia, glupia, glupia!!! juz nigdy nie wezme na imprezie firmowej alkoholu do ust... wstyd sie teraz pokazac w pracy:/

napisalam smsa, ze dziekuje za opieke, i ze nic nie pamietam... odpisal, ze chyba lepiej, zebym nie pamietala....

ze sie tak wyraze.. ja PIER....!

jedyny dobry moment tego wszystkiego, to te krotke przeblyski pamieci, kiedy leze w busie wtulona w niego i pytam dlaczego mna sie opiekuje itp...i on szepce do ucha, ze dlatego bo mnie lubi, glaszcze po glowie i kaze spac...   (prosze sobie nie wyobrazac ze cos z tego bedzie, bo on sie zeni za rok!!!)


w poniedziałek chyba zapadne sie pod ziemie nim wejde do biura....

NIGDY WIECEJ ALKOHOLU!!!!

18 czerwca 2010   Komentarze (5)

Bez tytułu

chyba w poprzednim wcieleniu byłam Hiszpanką, bo w tym kraju mimo, że tak odległym od Polski czuję się naprawdę dobrze... najchętniej przeprowadziłabym się tam na kilka lat...
góry i morze w jednym, do tego ciepły klimat, dobre wino i niezwykle sympatyczni ludzie...

coż w takim razie zapraszam na podróż po Katalonii... w tle razem z ATB


jedna z uliczek starej częsci miasta - Barrio Gotic

uliczka Barrio Gotic

na większości placów, które widziałam znajduje się pomnik lub fontanna...

i dalej stare miasto - wchodząc w odpowiednie uliczki człowiek czuje się jak w średniowieczu

Barcelona w oczach Gaudiego

 

widok z jednej z wież Sagrada Familia na miasto, w tle Morze Śródziemne

schody w Sagrada Familia

Park Guell - czyli typowo środziemnomorska roślinność

i słynna salamandra wiecznie oblegana przez turystów

Port Vell - jednej z bardziej luksusowych portów na całym wybrzeżu... swoją drogą ską ludzie mają tyle pieniędzy, żeby taaakkieee łajby kupić???

centrum olimpijskie na wzgórzu Montjuic

widok na Pl. Espania, znacznie ciekawszy widok jest w nocy kiedy fontanna tryska tysiącem barw


Montserrat - jak już nieraz wspominałam uwielbiam klasztory, więc i tego nie mogłam ominąć - klasztor Benedyktynów położony wśród przecudnych gór...po prostu zapiera dech w piersiach

 

i droga do jednej z kilku pustelni znajdujących się w górach

widok na klasztor z dorgi prowadzącej do Santa Cova

 

i wspomniany już wcześniej plac Espanya nocą

jednym słowem gorąco polecam, sprawdźcie bilety, ryanairem można naprawdę dolecieć tam za gorsze (nie żebym reklamowała tą latającą konserwę jak to niektórzy określają, ale skoro bilet tam i z powrotem wyniósł mnie znacznie taniej niż podróż nad polskie morze, to nawet nie ma się co zastanawiać)

14 czerwca 2010   Komentarze (5)

viva Espana!

pomarudziła niebla i co? jutro leci do Barcelony na kilka dni! heh, nie ma jak to znów do mojej ukochanej Hiszpanii...
a wszystko dzięki Ryanair'owi, który ma bilety za 200 PLN w dwie strony ;) wiem wiem... lonisko daleko w...., noclegi drogie, ale tak sobie myślę, że raz się żyje... kiedy będę miała czas na zwiedzianie jeśli nie teraz? już kiedyś byłam w Barcelone, ale że byłam jeszcze wtedy dzieckiem to naprawdę niewiele pamiętam... więc tym razem mam zamiar zrobić dużo zdjęć i więcej zwiedzić niż ostatnim razem... tak, żeby wrażenia pozostały...

a kilka poprzednich dni urlopu spędziłam po części w domu, po części włócząc się po  innych miastach południowo-zachodniej Polski...i wyciągnęłam w końcu rodzinę do miejsca gdzie urodził się św. Jacek.... gdzieś już kiedyś pisałam, że może to i głupie ale ten święty jest mi bardzo bliski i nie raz mi pomógł, więc już od dłuższego czasu zamierzałam się do przekonania rodzinki do wypadu do tej miejscowości - tym bardziej,że to wcale nie jest tak daleko od mojego rodzinnego miasta...

a potem pojechaliśmy jeszcze odwiedzić inny zamek...i nie to wcale nie są Niemcy ani żadna Szkocja...to zamek nie będący znów aż tak daleko od mojego rodzinnego miasta.. po prosu powalajacy...

no to cóż... czas spać bo jutra długgaaa noc mnie czeka...

a więc jak to mówią ¡VAYAMOS COMPANEROS!

07 czerwca 2010   Komentarze (5)
Niebla | Blogi