w rozjazdach
przeżyłam w pracy... nawet nie wypytywałam co opowiadałam będąc pijana, jeszcze tylko czasami niektórzy mi to wypominają, ale nie jest źle... niemniej jednak nadal ostro szukam pracy... już mam dosyć zapierniczania po nocach...
następne tygodnie zapowiadają się w rozjazdach, w weekend Praga, czysto turystycznie, potem przeróżne szkolenia, projekty i w Polsce i za granicą, gdzieś tam przeplatane urlopami... i tak do końca sierpnia.. a potem chciałabym już na poważnie zmienić pracę... i nie zależy mi na awansie i podwyżce, co z tego, że wiem, że i jedno i drugie dostanę, skoro wiem, że już fizycznie nie daję rady tak pracować dzień w dzień po 16 godzin... i najlepsze są słowa managera, że przecież odbierzecie sobie te nadgodziny.... taaaa..... ciekawe kiedy, skoro mam grafik w pracy już szczelnie wypełniony do końca sierpnia... a do września to przy takim tempie pracy nie dożyję ;p
jak to mówią, byle do emerytury ;)
szczęśliwi ci, którzy maja wakacje;]