• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

niebla

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009

Archiwum czerwiec 2011


podróż po Hiszpanii

zawsze mówiłam, że chyba muszę mieć jakieś korzenie hiszpańskie, bo ilekroć tam jestem czuję się jak w domu... uwielbiam tamtejszych ludzi, którzy są naprawdę przyjaźnie nastawieni do świata i bardzo pomocni... uwielbiam tamtejsze morze o kolorze szafiru i ciepłej słonej wodzie.... uwielbiam tamtejsze widoki gdzie spalona ziemia gór wtapia się w błękit morza... uwielbiam język hiszpański, tak melodyjny...


zapraszam na krótką wędrówkę po Costa Blanca wraz z TOTO w tle (wprawdzie nie Hiszpański muzyk, ale myślę, że idealnie wpasowuje się w klimat;)))

 

byliśmy na Costa Blanca - jak pokazuje strzałka na mapie...tak mniej więcej środkowa część hiszpańskiego wybrzeża, chociaż szerokościowo-geograficznie to nawet bardziej na południe niż Majorka;)

jeden z wielu południowych, kwiecistych balkonów

widok na plażę Alicante i zamek...standardowy widok w Hiszpańskich większych miejscowościach, plaża, góry a pomiędzy nawalone budynki mieszkalne, które nijak się nie komponują z krajobrazem...

a to już mniejsza miejscowość na Costa Blanca... mniejsze domki, ładniejszy bardziej zadbany deptak i prawie pusta (w przeciwieństwie do miastowej plaża)...w końcu to jeszcze przed sezonem ;)

i piękne kolorowe domki w Villajoyosa

w rzeczywistości rejon Murcji wygląda tak... tylko turystyczne miejscowości są zadbane, natomiast jak się jedzie pociągiem z za okna widać przeważnie spaloną słońcem ziemię... praktycznie bez jakiejkolwiek zieleni...

trafiliśmy akurat na wielką tygodniową hiszpańską fiestę związaną z przesileniem letnim (tzw Hoguerasde San Juan)...no i co tu dużo mówić, Hiszpanie to jednak potrafią się bawić... najważniejsze ulice w mieście zamknięte, wzdłuż nich porozstawiane ogrodowe krzesła na krótych już od późno popołudniowych godzin siadają robowite hiszpańskie babcie (rodem jak z filmów Almodovara) i klechają... eh...  to jest klimat ;)


i tandetnie przybrane ulice starego miasta...kojarzą mi się z Portugalią, tam było podobnie

nadmorski deptak otoczony palmami i kwtinącymi kwiatami...

i port... nie wiem czemu, ale zawsze lubiałam przesiadywać  w portach i oglądać jachty :)

wybrzeże i deptak o zmierzchu....

i uwaga...park miejski :) tak tak, zwykly park miejski a w zasadzie podmiejski , gdzie można za darmo przyjść, pospacerować, posiedzieć na jednej z wielu ławeczek... heh, nasze parki przy tym to się nie umywają....

i wstyd mi za naszych Polaków... wstyd mi za naszych kierowców autobusów, którzy nie znają angielskiego i nie potrafią pomóc przylatującym do Polski turystom...wstyd mi za ich i naszą Polaków bezczelność i poczucie wyższości... wstyd mi za tych którzy myślą tylko o tym jak zrobić w kuku zagranicznych gości...na wszystkim...poczynając od wymiany walut w kantorach, na taksówkarzach kończąc... wystarczy kilka dni pobytu w Hiszpanii, żeby się przekonać jaki Polska to zacofany kraj.... niestety.... :(

27 czerwca 2011   Komentarze (5)

vayamos companeros!

plecak spakowany...jutro lecę tam gdzie chyba od zawsze mieszkała część mojej duszy....

czyli czeka mnie kilka dni plażowania, kąpania w ciepłym morzu, rozmów w moim ukochanym języku, picia dobrego wina, przechadzania się wąskimi wypełnionymi kawiarnianymi stolikami uliczkami... jednym słowem vayamos a Espana :)

15 czerwca 2011   Komentarze (4)

modlitwa

kolejne rekolekcje...ręce Dominikanina na mojej głowie, potem uklęknięcie razem ze mną i wykonany kciukiem znak krzyża na czole...

nie wiem czy kiedyś ktoś się tak nad Tobą modlił, Ty klęcząc, ktoś pochylony nad Tobą, obejmujący obiema rękoma Twoją głowę, wypowiadający prośby, a na końcu czyniący powoli znak krzyża na Twoim czole...

jeśli nie, to mówiąc telewizyjnym żargonem - polecam, naprawdę warto... nikt nie zadje sobie sprawy jaka moc płynie z takiej modlitwy, dopóki sam tego nie odczuje na własnej skórze... jak dla mnie już ktoryś raz z rzędu wrażenie nie do opisania...i za każdym razem inne...

a na dobranoc Nick Cave, jedna z najpiękniejszych jego piosenek:

 

10 czerwca 2011   Komentarze (1)
Niebla | Blogi