Tatry
a w Tatrach zimowo-jesiennie....
i po godzinie spaceru w jesienno - zimowym lesie wyszlam na zalana sloncem polane z zielona trawa i wspanialym widokiem na gory...
tak wlasnie za takie widoki kocham Tatry...
a w Tatrach zimowo-jesiennie....
i po godzinie spaceru w jesienno - zimowym lesie wyszlam na zalana sloncem polane z zielona trawa i wspanialym widokiem na gory...
tak wlasnie za takie widoki kocham Tatry...
jak singielka spedza sobotni wieczor? przed telewizorem z kubkiem grzanca w rece ;)
no coz life is brutal, chcialam wyciagnac znajomych na rynek, ale to sturia podyplomowe, to za daleko, to pada deszcz to tam siam i tra ta tam... wiec sie wkurzylam, poszlam do carrefoura, kupilam butelke taniego wina, wkroilam do niego pomarancze, podgrzalam dodalam miodu, cynamonu i gozdzikow i tak z wielka dolewka grzanca obejrzalam Mam Talent... taaaakkk jednak wino usmierza wszelaki bol i poczucie pustki...
a na jutro plan - jednodniowy wypad w moje ukochane Tatry...chociazby spacer jakas dolina, bo ciemno sie szybko robi, chocby tylko kilka spojrzen na te piekne gory, chocby kilka wdechow powietrza przesyconego zapachem lasu sosnowego, chocby kilka chwil ciszy... uwazam, że warto dla tych kilku "chocby" tarabanic sie 2 godziny autobusem i wydac kase...
a na dzisiejszy wieczor ATB... wczesniej jakos nie przepadalam za ATB, ale troche przez fakt, ze moj byly tego sluchal wciagnelam sie w ich muzyke i stwierdzilam, ze jednak cos w sobie ma...
szczegolnie ta wersja Let u go.... just listen ;)
jesli kiedys bedziecie gdzies gdzie jest prawdziwy sklep z prawdziwa herbata to koniecznie kupcie mala torebeczke herbaty korzennej... na taka jesienno-zimowa pogode jest ona wrecz idealna... owocowa, z kawalkami migdalow i unoszacymi sie na powerzchni malutkimi kawaleczkami suszyonych jablek, a wszystko jeszcze z cudownym aromatem cynamonu...:)
szukam medaliku ze sw. Jackiem... ubzduralam sobie, ze jesli taki kupie i bede nosic, to bedzie mnie on chronil... dlaczego akurat taki? bo kiedys bylam przy tym jak jeden z braci Dominikanow opowiadal o tym swietym, kilka razy sie do niego modlilam i cholera...poskutkowalo ;) wprawdzie nie wszystkie moje modly zostaly wysluchane, ale jak to mowia nie mozna miec od razu wszystkiego :] dlatego teraz szukam po sklepach, roznych sanktuariach, pisze meile do Dominikanow i jestem bardzo zdeterminowana, zeby taki medalik zdobyc :] az sie sobie dziwie, bo juz dawno niczego tak bardzo nie chcialam miec ;p
poza tym zycie plynie dalej... niczym specjalnym sie nie wyrozniajac... dzis p. ginekolog powiedziala mi, zebym sie zastanawila nad ciaza, bo w moim wieku to z medycznego punktu widzenia pasowaloby miec juz dziecko... taaa... jest tylko taki jeden drobniutki problem... Z KIM???? :]
na nowym blogu postaram sie wrzucic troche muzyki, ktora ukradla kawalek mojego serca... tym razem Mozdzer i jego wersja starego przeboju Nirvany "Smells like teen spirit"
tak, jednak tutaj czuje sie jak u siebie... :)
tam na tych innych blogach nie chcialo mi sie nawet wpisywac kolejnych notek, bo to jakby nie byl moj blog... dziwna obsluga, mase badziewnych reklam i wolno chodzacy swerer... nie bede wymieniac nawzwy, zeby nie robic antyreklamy, ale ci co mnie tam nawiedzili wiedza o jaki serwis chodzi ;)
a po drugie to nawet nie wiem o czym pisac... nie dzieje sie totalnie nic wartego uwagi... cale dnie spedzam w pracy, wieczorami pochlaniam juz trzeci tom sagi S. Meyer... wciaz marze o Ktosiu, że sie w koncu znajdzie... juz mowilam, ze najchetniej to chcialabym miec TOPRowca, GOPRowca?
wiec jesli ktos zna - wolnych oczywiscie - to prosze podawac numery telefonow ;)
nigdy nie przepadalam za piosenka Stand by me... taka komercha grana tyle razy w radiu, ze juz naprawde wychodzi bokiem... az tu pewnego razu p. Marcin Krydrynski w swojej siescie puszcza wersje Seal'a i szczena mi opada... jak to mowi Chylinska "pelen szacun" :]