no i bach
czyli ładnie mówiąc dupa... przejechałam się na rozmowie z lektorem z UK i takim oto sposobem zakończyłam swój proces rekrutacji do firmy H. z wynikiem negatywnym...
oznacza to tylko tyle, że trzeba będzie jeszcze przez jakiś czas dalej tkwić w tej mojej "cudownej" korporacji... bo jak wspomniała Paulita, lepiej nie rzucać pracy w ciemno... jeszcze mnie na takie coś nie stać...
a tak swoją drogą, kiedy odrzucają moje kolejne aplikacje i dzownią, że jednak nie spełniam ich oczekiwań, ze coś zawaliłam itp coraz bardziej się dołuję i dochodzę do przekonania, że wcale nie jestem jakaś dobra, wybitna itp... wręcz, że jestem głupia, że coś jest nie tak skoro nigdzie mnie nie chcą...
i nikt mi już nie powie, że harówa w wielkiej międzynarodowej korporacji, o której marzą setki młodych ludzi otwiera później lepsze drzwi do kariery...powiem tylko tyle...g... prawda :/
jedyny plus z tej mojej pracy w chwili obecnej jest taki, że w przyszłym tygodniu wyjeżdżam do klienta do pracy i będę mogła spać przez cały tydzień w hotelu SPA... już nie mogę się doczekać, sauna, basen, jaccuzzziii.....ahhh ;]
muszę się wziąść za naukę angielskiego...