• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

niebla

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009

Najnowsze wpisy, strona 1


< 1 2 3 4 ... 12 13 >

zielony Kraków

kocham Kraków właśnie za to, że wystarczy przejść pół godziny od rynku i nagle człowiek znajduje się w całkiem innym świecie...wcale nie podobnym do wielkiego miasta...

dzisiaj zafundowałam sobie ponad dwugodzinny spacer do Tyńca...piękne słońce, chłodny wiaterek i w okół mnóstwo zieleni...

a Tyńcu słońce chyliło się już ku zachodowi...w kościele trwała ostatnia msza wieczorna, nieliczni turyści siedzieli na ławkach benedyktyńskiej kawiarni popijąc kawę...część wychylała się zza średniowiecznych murów próbując ogarnąć oczyma jak najdłuższy odcinek Wisły... było tak jakoś nader spokojnie.... stanełam w cieniu kwitnącej lipy i wdychałam ten cudowny zapach, przyglądając się jedocześnie pomarańczowym od słońca kalsztornym murom konrastującym z zielenią dziedzińcowej trawy... potem jeszcze krótkie zakupy w benedyktyńskim sklepie (podobno piwo mają naprawdę dobre, więc zaopatrzyłam się w kilka butelek) i powrót autobusem do blokowej dżungli...

tam w tle to nie jest Tyniec jak większość przyjezdnych myśli (sama byłam o tym przekonana w początkowych fazach mojego pobytu w Krakowie - dopóki autobus linii 112 nie wywiózł mnie gdzieś indziej;)))...to klasztor Kamedułów na Bielanach, zwany różnież Krakowskim Piorunochronem

a to już Tyniec ;p

29 maja 2011   Komentarze (3)

...

dziwnie... objawy nerwicy znow sie nasilaja... w kolko cos, albo mi sie kreci w glowie, albo robi mi sie slabo, albo boli mnie brzuch, albo serce...czasami dochodzi do tego, ze boje sie gdziekolwiek wyjsc, bo mam wrazenie, ze jak przejde sie kawalek to zaraz zrobi mi sie slabo i zemdleje... chyba jednak bede musiala zmusic sie do wizyty u psychologa czy psychiatry...kurcze nawet nie wiem do jakiego lekarza sie idzie z takimi chorobami :/ tylko, ze ja nigdy nie byłam...i co zacznie mnie wypytywać, analizować noje zachowania, kazać opowiadać o swoich odczuciach,lękach??? ja tak nie chcę... nie lubię się uzewnętrznać... i jeszcze pewnie na koniec przepisze jakieś psychotropy.... bez sensu...

znow pojawia sie opcja przeprowadzki do Wro...i moze nawet szybciej niz mi sie wydaje...i chociaz cale moje serce nalezy do Kra, to jednak patrzac obiektywnie jest za duzo argumentow za tym, zeby sie przeprowadzic...i chociaz sercem nie chce, to rozum mowi, ze to najwyzsza pora aby podjac w koncu odpowiedzialna decyzje... ehh... no nic, jesli rozmowa o prace wypali, to pewnie za klilka tygodni spakuje kartony i wyjade... bede musiala sie jakos przekonac do tego miasta i moze troche na sile ale jednak je polubic....:/

tak bardzo chcialabym, zeby mnie ktos mocno przytulil....

28 maja 2011   Komentarze (1)

bardziej ludzcy niż zwykli ludzie

ostatnio chodzę w ramach wolontariatu do jednej ze świetlic dla "trudnej" młodzieży i zadziwia mnie fakt, że wśród wolontariuszy jest sporo młodych osób niepełnosprawnych, poruszających się na wózkach... jak tak z nimi siedzimy i rozmawiamy, to wstyd mi za nas..zwykłych w pełni sprawnych ludzi, którzy nie myślą o innych bo mają miliony własnych jakże ogromnych problemów, spraw na głowie, tagedii...

a oni? ludzie, którzy nie potrafią chodzić, często podniesienie do ust zwykłej szklanki z herbatą stanowi dla nich nie lada wyzwanie, "przychodzą" do świetlicy, by pomagać innym...by być z nimi, rozmawiać.... aż dziw skąd mają w sobie tyle radości, chęci do życia i pomagania innym... kurcze, oni naprawdę potrafią cieszyć się z najmniejszej rzeczy, podczas gdy my nic tylko cały czas widzimy problemy i przeszkody....

 

nie mogę się oderwać od utworów Larsa Daniellsona, które dostałam od T...po prostu cudowna muzyka...więc propnuję wcisnąć "play", usiąść wygodnie w fotelu i zamknąć oczy, lub przeczytać poniższy fragment książki "Ostatni wykład"...

 

 

Don't Complain, Just Work Harder
TOO MANY people go through life complaining about their problems. I've always believed that if you took one-tenth the energy you put into complaining and applied it to solving the problem, you'd be surprised by how well things can work out.

I've known some terrific non-complainers in my life. One was Sandy Blatt, my landlord during graduate school. When he was a young man, a truck backed into him while he was unloading boxes into the cellar of a building. He toppled backwards down the steps and into the cellar. "How far was the fall?" I asked. His answer was simple: "Far enough." He spent the rest of his life as a quadriplegic.

Sandy had been a phenomenal athlete, and at the time of the accident, he was engaged to be married. He didn't want to be a burden to his fiancee so he told her, "You didn't sign on for this. I'll understand if you want to back out. You can go in peace." And she did.

I met Sandy when he was in his thirties, and he just wowed me with his attitude. He had this incredible non-whining aura about him. He had worked hard and become a licensed marriage counselor. He got married and adopted children. And when he talked about his medical issues, he did so matter-of-factly. He once explained to me that temperature changes were hard on quadriplegics because they can't shiver. "Pass me that blanket, will you, Randy?" he'd say. And that was it.

My favorite non-complainer of all time may be Jackie Robinson, the first African American to play Major League Baseball. He endured racism that many young people today couldn't even fathom. He knew he had to play better than the white guys, and he knew he had to work harder. So that's what he did. He vowed not to complain, even if fans spit on him.

I used to have a photo of Jackie Robinson hanging in my office, and it saddened me that so many students couldn't identify him, or knew little about him. Many never even noticed the photo. Young people raised on color TV don't spend a lot of time looking at black-and-white images.

That's too bad. There are no better role models than people like Jackie Robinson and Sandy Blatt. The message in their stories is this: Complaining does not work as a strategy. We all have finite time and energy. Any time we spend whining is unlikely to help us achieve our goals. And it won't make us happier.

19 maja 2011   Komentarze (2)

to już chyba kiedyś było...

typowanie blogerów i wymienianie dziesięciu rzeczy o sobie.... ale szczerze to już nawet nie pamiętam co wtedy napisałam...;) wiem tylko, że miałam nie lada kłopot aby wymyśleć te dziesięć sensownych rzeczy....

a że i teraz zostałam wytypowana przez InnąM i Bardziej, to pasowałoby coś napisać... może to i dobrze, napiszę a później odkopię swoje stare notki i sprawdzę jak te dziesięć rzeczy zmieniło się na przestrzeni kilku lat...heh.... ;)

1) Praktycznie wszyscy postrzegają mnie jako bardzo optymistyczną, pozytywnie nastawioną do świata osobę, która wiecznie jest uśmiechnięta, zadowolona itp... chyba raz zdarzyło mi się na jakimś treningu z coachingu, że pani psycholog odkryła moje prawdziwe ja i powiedziała, że ten mój śmiech to nerwowy śmiech.... bo tak naprawdę jestem zamkniętą w sobie, znerwicowaną i bojącą się wszystkiego małą dziewczynką... tylko przed nikim nie odkrywam tego jaka naprawdę jestem

2) Gdybym była facetem bardzo poważnie zastanawiałabym się nad wstąpieniem do zakonu Dominikanów

3) Nikt ze znajomych, nawet tych bardzo bliskich nie wie, że piszę bloga

4) Uwielbiam choco crossies... to takie czekoladki z płatkami kukurydzianymi...gdy byłam mała dostawałam je zawsze w paczce z Niemiec... teraz mogę je kupić tylko w Almie... drogie są, ale czego się nie robi dla wspomnień z dzieciństwa.

5) Od dawna jednym z moich największych marzeń jest zobaczyć na własne oczy Yosemite National Park

6) Jak byłam mała chciałam zostać astronomem i marzyłam o pracy w NASA

7) Będąc młoda ścięłam włosy na krótko, przefarbowałam na różowo, chodziłam w glanach i koszuklach Metallici i wyglądałam jak rasowa punkowa ;)

8) Mam zdolność do zakochiwania się w nieodpowiednich ludziach... zaczęło się to już w podstawówce, nauczyciel od angielskiego, potem na studiach wykładowca, pożniej w pracy manager itd....

9) Tak naprawdę to nigdy nie byłam w takim prawdziwym związku z facetem... takim poważnym, nie na odległość....

10) Chociaż mam już swoje lata jeszcze nie raz zdarza mi się, że ktoś nie chce mi sprzedać piwa i prosi o dowód :D to chyba wynika z tego, że wyglądam młodo, ubieam się zwyczajnie (czyli z reguły jeansy, bluza) i praktycznie nie robię makijażu,,,

To teraz typowanie: Kumcia, Kasia-87, Sunkissed, Summer, Serducho, Paulita i wszyscy na których blogach zostawiłam kiedykolwiek jakiś ślad...

13 maja 2011   Komentarze (3)

cyrk motyli

tym razem zamiast notki niech będzie ten krótki film...

03 maja 2011   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 ... 12 13 >
Niebla | Blogi