for Xmas...i wcale nie dlatego, ze chce prezentow - w tym roku bedzie bardzo skromnie, ze mam ochote zjesc tone ciast, ciasteczek i wszelakich innych slodkosci-jakos ostatnio moge sie obejsc bez slodyczny.... tylko dlatego, ze chcialabym sie w koncu wyspac i tak naprawde nic nie robic...miec chwile dla siebie, zeby usiasc, przeczytac ksiazke, wypic spokojnie dobra kawe, wyjsc na spacer... po prostu miec troche czasu dla siebie...
no dobra, przyznaje sie...poza tym lubie klimat swiat Bozego Narodzenia...lubie te wszystkie tandetne stoiska, swiecidelka, choinki itd. a to dlatego, ze dzieki nim Krakow wydaje sie weselszy... i choc na te kilka tygodni przestaje przypominac zwykle, szare miasto...
wracam do zimowego, zreszta mojego ulubionego szablonu... moze chociaz on troche przypomni mi, ze to juz zima i w sumie to i swieta niedlugo... standardowo praca juz tak mnie pochlania, ze nie zauwazam uplywu czasu...tylko czasami w niedziele wychodząc na spacer zauważę, że to już liście są bez drzew, że się zimno zrobiło i szaro... ze na drzewach porozwieszali swiecace swiatelka, że na rynku coroczny kiermasz przedswiateczny... eh... musze sie wybrac wieczorkiem tam na grzanca... taki grzaniec na swiezym powietrzu najlepiej smakuje...:)
brak mi czasu na doslownie wszystko...nawet notek nowych nie mam o czym pisac, bo zycie przecieka mi przez palce i nic godnego uwagi sie nie dzieje, co byloby godne uwiecznienia w tym miejscu... usilnie nadal szukam pracy... i im dalej przechodze kolejne etapy rekrutacyjne odnosnie pracy we Wro, tym bardziej nie chce tam wyjezdzac... cholera, chyba juz naprawde na dobre zapuscilam korzenie w Kra... tak do Wro moge pojechac na weekend, na imrpeze, na zakupy... ale gdzies w glebi czuje, ze moje miejsce jest tu... to teraz tu jest moj dom...
widzialam kiedys w komentarzach, ze ktos chcialby zobaczyc jak wyglada fotomodelka, wiec prostuje, nie jestem zawodowa fotomodelka...;p to tylko dla przyjemnosci... po drugie wyglada jak najbardziej zwyczajnie i niczym sie nie wyroznia sposrod innych dziewczyn... wcale nie jest ani ladna, ani nie ma wymiarow godnych modelki... mysle, ze dobry make up, dobry fotograf i jeszcze photoshop zdzialaja cuda...bo jakbym byla ladna i atrakcyjna to juz dawno mialabym garsc facetow wokol siebie, a tu jak na zlosc ni hu hu ;p
i tym optymistycznym akcentem koncze notke, bo pozno sie zrobilo, wiec czas opatulic sie w ciepla kolderke, a na dobra noc "czas nas uczy pogody"... zastanawialam sie co by tu wrzucic, mam jeszcze cala liste piosenek w zanadrzu, ktore warto by bylo umiescic na tym blogu...ale ta wlasnie ma w sobie to cos, co trafilo mi do serca....
po co jest zycie, skoro ogranicza sie ono do pracy od switu do nocy, potem spania a w weekendy jesli rowniez nie pracy to na bezsensownym zapychaniu na sile czasu wolnego, byleby sie tylko nie nudzic i nie myslec o sensie zycia....
chcialabym by moje zycie jakos posuwalo sie naprzod, a ja jestem w takim beznadziejnym etapie stagnacji....od kilku lat nic sie nie posuwa na przod.... caly czas to samo...
moze zabrzmi to smiesznie ale chcialabym juz miec meza, dzieci i wlasny dom... a nie mam nic..i nie zapowiada sie, zeby to w najblizszym czasie malo sie zmienic...
rozpaczliwie szukam ludzi optymistycznie nastawionych do zycia, zeby mnie choc troche ktos mogl zarazic swoim optymizmem...
tegoroczna wizyta na cmenatrzu odbyla sie bez jakiejs wiekszej zadumy... moze dlatego, ze ostatnio wiele mylse o tym, zeby zyc chwila, bo nie wiem kiedy cos sie przydarzy... tylko tak brakuje mi tej drugeij osoby, zeby dzielic szczesliwe chwile.. chcialabym juz byc zareczona, planowac slub, miec wspolne mieszkanie itp...
ehhh... chyba sie starzeje :]
wciaz rozwazam za i przeciw wyprowadzce do Wro... moze z jednej strony taka totalna zmiana i miasta i pracy dobrze by mi zrobila, ale z drugiej zbyt juz zadomowilam sie w kra... mam tu znajomych, znam to miasto prawie jak swoje, mam blisko w gory i... duzo miejsc, w ktore lubie chodzic...
chyba nie pozostanie mi nic innego jak podzielic zwykla kartke papieru na pol i wypisac dla jednego i drugiego miasta plusy i minusy...
a tymczasem prosze sobie zaparzyc kubek goracej pachnacej cynamonem herbaty, wyciagnac sie na krzesle, zamknac oczy i posluchac...
John Coltrane w sam raz na jesienne dlugie wieczory...